wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 15

     - Amy, zaspałyśmy! - Zbudził mnie głos Rose.
     Natychmiast podniosłam się i skrzywiłam, czując zawroty głowy oraz ból w ręce. Rose wychwyciła to i zaczęła dopytywać się, czy wszystko w porządku. Kiwnęłam krótko głową.
     - Rose, a czy dzisiaj przypadkiem nie jest sobota? - Spytałam.
     Zajrzała w kalendarz na moim biurku.
     - A jednak nie zaspałyśmy - powiedziała.
     Uśmiechnęłam się.
     - Zrób mi z tej okazji kanapkę - poprosiłam.
     - Zrobię to tylko dlatego, że jesteś za chuda, a sama jesteś zbyt leniwa, żeby sobie zrobić - otwarła drzwi i wyszła z pokoju.
     Ziewnęłam i wygrzebałam się z łóżka, idąc za nią.
     - Może lepiej mi nie rób. Jeszcze doprowadzisz do tego, że nie zmieszczę się w żadną fajną sukienkę, gdy będzie bal, bo za bardzo utyję dzięki tobie.
     Weszłyśmy już do kuchni. Siedziała tam nowa para głupków, ale nie przejęłyśmy się nimi.
     - Ty i bal? - Zwątpiła Rose.
     - Czemu nie? Wiesz, potańczę sobie sama, udając nawiedzoną.
     Rose przechyliła lekko głowę.
     - Ty jesteś czasem nawiedzona. Wyciągnij mi ser i szynkę.
     Zrobiłam co kazała. Wyjęłam także pomidora.
     - Zawsze mogło być gorzej - stwierdziłam.
     Rozejrzałam się po kuchni. Nie było żadnego wolnego miejsca, więc usiadłam na blacie, co spowodowało irytację Rose.
     - Spadaj mi stąd! Chcę zrobić jedzenie!
     - W czym problem? Blat jest wystarczająco długi.
     - Amy, złaź!
     Nie chętnie zeszłam. Poczekałam, aż skończy robić mi kanapkę i poda ją. Zaczęłam ją jeść, czekając, aż skończy robić dla siebie. Postanowiłam, że mogę się zabawić. Siłą woli przesuwałam kanapkę po blacie tak, żeby Rose nie mogła jej złapać.
     - Bardzo śmieszne, Amy! Przestań, natychmiast!
     - Masz rację, to jest śmieszne. Dlatego nie przestanę!
     Odwróciła się do mnie ze wściekłością w oczach. Potem spojrzała gdzieś w dal i jej twarz złagodniała. Przerwałam zabawę i odwróciłam się, chociaż nie musiałam. Było do przewidzenia, że za mną stoi wuj. Zmarszczył czoło.
     - Przesuń się, Amy - mruknął.
     Odsunęłam się, udostępniając mu tym samym lodówkę. Poczekałam, aż Rose skończy robić sobie kanapkę i poszłyśmy do mojego pokoju. Zaczęłam się zastanawiać, czy by nie pozabawiać się kanapką dziewczyny, ale uznałam, że gdyby ktoś wszedł do pokoju, to dziwnie wyglądałaby lewitująca w częściach kanapka. Odłożyłam sobie tą zabawę na później.
     - On wie? - Spytała cicho Rose.
     - Kto i co?
      - Łowca. Że udało ci się opanować magię.
     - Jeszcze nie udało. Potrafię tylko podnieść i przesunąć rzeczy, nic wielkiego. I dowiedział się teraz.
     Rozwaliłam się na łóżku, włażąc jeszcze pod kołdrę.
     - Co do balu. Ma być podobno za trzy tygodnie - powiedziała Rose.
     Spojrzałam na nią zdziwiona.
     - Skąd wiesz?
     Wzruszyła ramionami.
     - Szkoła huczy od plotek. Gdybyś bardziej słuchała koleżanek, wiedziałabyś o tym - mruknęła.
     Wzruszyłam ramionami.
     - Idę odrobić lekcje - powiedziała i wyszła.
     Westchnęłam i poszłam się ubrać oraz umyć. Ręka nadal mnie bolała, ale myśl, że mogę podręczyć dwójkę głupków, uśmierzała ból, powodując tym samym uśmiech na mojej twarzy. Zdecydowanie musiałam wykorzystać to na nich.
     W salonie wuj czytał książkę. Skąd on ich tyle bierze? Zatrzymał mnie, gdy przechodziłam.
     - A jednak udało ci się opanować malutką cząsteczkę magii - powiedział, a w jego oczach było coś z dumy. Widziałam to po raz pierwszy. - Gratuluję. I życzę powodzenia dalej.
     - Taa, dzięki - burknęłam, idąc dalej.
     Gdy położyłam klamkę na drzwiach, zatrzymał mnie, znowu.
     - Będę wiedział, kiedy spróbujesz użyć jej na mnie, więc nawet się nie wysilaj. Chyba, że chcesz umrzeć.
     Byłam w szoku. Skąd on wiedział? Chyba nie miał mocy czytania mi w myślach? Nie, nie mógł mieć. Inaczej wiedziałby dokładnie, od samego początku, co próbuję zrobić i nie pozwoliłby mi na to.
     Nie odpowiedziałam.

4 komentarze:

  1. No, no, no to dało do myślenia. Gdyby wuj naprawdę umiał czytać w umysłach to wyjaśniłoby skąd jest taki wszechwiedzący. Amy wiedziałaby co robić choć z drugiej strony jak powstrzymać się od myślenia? To nasza wpisana naturalna codzienność, nieodłączna część człowieczeństwa. Więc w jaki sposób wtedy ułożyć misterny plan pokonania wuja? Pozostaje mi czekać na wyjaśnienie.
    ~ E.N

    OdpowiedzUsuń
  2. super napisane :D tylko szkoda, że tak krótko czekam z niecierpliwoscia na nn zycze potoku weny i zapraszam do siebie na rozdział 12 http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobał mi się twój blog. Życzę weny ;) Nominowała cię do LBA. Tutaj masz link: http://youaremyhappyendinghook.blogspot.com/p/lba.html
    Byłoby mi miło gdybyś zajrzała też do mojego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To zaspałyśmy, a jednak nie zaspałyśmy, skojarzyło mi się z jednym prologiem czy pierwszym rozdziałem u kogoś, który ostatnio czytałam, gdy rodzice chcieli dziecko do przedszkola odprowadzić i to w sobotę i też w takim pośpiechu wszystko robili.
    Trochę się dziwię, z punktu widzenia czysto psychologicznego, że dziewczyny te żyją normalnie, że żartują i nie szukają ucieczki od wujka, jakiegoś sposobu by się od niego uwolnić. Gdyby ktoś nade mną się znęcał, to chyba bym była załamana, otępiała, taka depresyjna, albo wręcz przeciwnie agresywna , i szukająca odreagowania gdzie indziej. Popracowałabym na twoim miejscu nad bohaterami, nie tylko nad tymi pierwszoplanowymi.

    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń