piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 1

   Poczułam lekkie szarpanie oraz usłyszałam moje imię. Zamiast zareagować przewróciłam się po prostu na drugi bok. Doskonale wiedziałam, co za chwilę nastąpi. I to właśnie był problem. Wolałam nie wiedzieć. Niestety, to działo się co noc od jakiegoś tygodnia. Wcześniej również się zdarzało, ale nie tak często, raz na jakiś czas. Nigdy mi to nie odpowiadało, ale teraz, gdy przechodziłam to co noc... Miałam po prostu dość. Na moim miejscu każdy miałby. To nie jest nic przyjemnego.
    - Amy, zbudzić się, proszę - usłyszałam łagodny, dziewczęcy głos.
   Ucieszyłam się, że to była akurat Rose, a nie on. W przeciwieństwie do niego, ona miała jakieś uczucia i rozumiała mnie. Wiedziała również doskonale, że nie spałam. To była już czwarta noc, kiedy w moim pokoju pojawiała się i miała za zadanie zbudzić mnie.
    No właśnie. Miała za zadanie zbudzić mnie. Doskonale wiedziałam, co się dzieje z nie posłusznymi. I nie dostawali oni nagrody. Nie mogłam pozwolić, żeby on ukarał Rose za mnie. To byłoby po prostu nie fair.
    Przewróciłam się na drugą stronę i otwarłam oczy. Tak jak się spodziewałam, Rose wyglądała okropnie. Jej blond włosy były zaplecione w długaśny warokcz, a na twarzy malowały się ślady nie wyspania. W dzień zakrywała je makijażem, teraz jednak nie było takiej potrzeby.
    - Idź sama. Powiedz mu, że nie chciałam - uśmiechnęłam się, chociaż nie miałam na to ochoty.
    Dziewczyna pokręciła głową, tak jak to robiła od kilku nocy. Zawsze mówiłam jej to samo, a ta tak samo reagowała. Nic nowego.
    - Nie martw się o mnie, Rose. Nic mi nie będzie.
    Wiedziałam, że jej nie przekonałam, ale ostatecznie kiwnęła głową i wyszła. Westchnęłam i położyłam się na brzuchu. Wiedziałam, co się stanie rano, albo jak wrócę ze szkoły. On nie będzie szczęśliwy i nie da mi spokoju, nie tym razem. Już za bardzo mu się naraziłam.
    Nie spałam już do rana. Przez cały czas martwiłam się tym, co zastanę po wyjściu z pokoju, jednak nic się nie stało. W całym mieszkaniu panował dziwny spokój. Muszę przyznać, że nie uszczęśliwiło mnie to. Wolałabym mieć już za sobą to, co nie uchronne.
    Do szkoły poszłam sama. Cisza w domu oznaczała, że Rose jeszcze nie wróciła. Nie lubiłam chodzić tam sama, ale nie mogłam nic na to poradzić.
    W szkole, dwie minuty przed dzwonkiem, zaczęłam się zastanawiać nad wymówką dla Rose. Gdy ta spóźniała się na lekcje, zawsze to robiłam. Niestety, powoli mi się kończyły.
   - Amy! - Usłyszałam chłopięcy głos. Natychmiast go rozpoznałam. Należał do Jake'a, chłopaka Rose. Oczywiście, żadne z nich nie przyznaje się do tego, ale samo to, jak patrzą na siebie mówi za wszystko.
    Odwróciłam się i poczekałam, aż chłopak dojdzie do mnie. Stało się to bardzo szybko.
    - Rose jeszcze nie ma? - Spytał.
    - Byłeś z nimi?
    - Od jakichś trzech nocy. Mógłby wyluzować.
    W tym momencie miałam ochotę podzielenia się z Jakie'iem moimi przypuszczeniami, dlaczego jeszcze nie wyluzował. Chodziło mu o mnie. Chciał dać mi szansę. Oczywiście, z żadnej nie skorzystałam od tygodnia, no i nie zamierzałam.
    Moje myśli przerwała biegnąca Rose. Dobiegła do nas, uśmiechnęła się słodko do chłopaka i spytała mnie, czy wzięłam szczotkę i kosmetyki. Wyciągnęłam je z torby i podałam jej, a ta pobiegła do łazienki. Nie poszłam za nią, nie tym razem. Poszłam za to do klasy. Przyjaciółka za chwilę również się tam pojawiła. Wyglądała lepiej niż jeszcze przed chwilą. Włosy, które przed przyjściem do szkoły rozpuściła, uczesała, dzięki czemu nie były już w nie ładzie. Na cerze oznaki nie wyspania były już o wiele mniejsze. Była za to blada.
    W czasie lekcji zauważyłam, że Rose śpi. Modliłam się, żeby nauczyciel tego nie zauważył. To kolejny raz, i tym razem wezwałby naszego prawnego opiekuna, co źle skończyłoby się dla nas obu.
    Po skończonej lekcji poczekałam na przyjaciółkę. Zaproponowałam jej pójście do domu i wyspanie się, ale odmówiła. Właściwie bez potrzeby się pytałam, było oczywiste, że chce spędzić trochę czasu z Jakie'iem na przerwach. Po szkole nie mogła się z nim zbytnio kolegować, on nam na to nie pozwalał. 

                                                                          * * *
                                                           Za błędy wybaczcie, proszę. 

8 komentarzy:

  1. Bardzo Ciekawy, intrygujący i pełen wrażeń rozdział :* :*
    Czekam na więcej :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia o co chodzi, ale dowiem się w miarę czytania. Bardzo dobrze napisane, oby więcej takich rozdziałów. Wspaniały opis przeżyć wewnętrznych oraz wydarzeń, mam prośbę do Ciebie, na ''Zapytaj!'' napisałaś, że będą tutaj smoki itp. Proszę nie, ten pomysł jest już tak oklepany, że po prostu nie warto, psuć czegoś co się tak dobrze zaczęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Wszystko wyjaśni się w drugim rozdziale, który już w piątek :)
      O smokach będzie bardzo mało, kilka zdań, bo wolę skupić się na czymś innym. Gdybym je pominęła wszystko byłoby inaczej niż sobie wyobrażałam, a wtedy nie miałabym pojęcia co dalej :D Postaram się tego nie zepsuć nimi :)

      Usuń
  3. W końcu doczekałam się opublikowania namiastka Twojego talentu. Nie gustuje w gatunku takic opowiadań lecz nie żałuję przeczytania tego rozdziału wręcz od razu zaintrygowałaś mnie wątkiem Rose, Amy. Obiecuję, iż będę śledzić dalszy rozwój. Dzięki serdeczne za polecenie opowiadania :)
    Pozdrawiam.
    ~ E.N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talentu którego brak ;*
      Dziękuję :)
      Teraz ja czekam na publikację Twojego talentu.

      Usuń
  4. Piszesz w miarę płynnie, lekko się czyta, większych błędów poza licznymi powtórzeniami( sama mam z nimi problem, jak większość osób, więc to normalne) i niekiedy interpunkcją nie wyłapałam. Twój styl pisania przypomina mi pewną autorkę, chociaż nie wiem czy to dobrze, czy źle. Cóż, mam nadzieję, że to nie będzie romansidło, bo takowych nie cierpię, zwłaszcza, jeżeli pisze je osoba niedoświadczona. Jest trochę chaotycznie, ale to zarówno dobrze jak i źle. Dobrze, bo lubię zamęt i chaos, w nich najlepiej się czuję. Źle, bo czytelnik nie wie co się dzieje, o co chodzi? Niektórych może to zniechęcić. Jak dla mnie trochę za mało opisów, a akcja zbyt szybko pędzi, ale nie jest źle. Cóż, może skuszę się na rozdział drugi, chociażby żeby zobaczyć, jak sobie dalej radzisz :).
    Nie piszesz źle, wybitnie też nie jest, ale wyuczysz się, wejdzie Ci to w krew i jeśli będziesz ćwiczyła dojdziesz do swojej własnej perfekcji :). W skali 1-6 oceniłabym na mocną czwórkę, na piątkę czy szóstkę jeszcze brakuje, ale to moje odczucie po pierwszym rozdziale. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za moją szczerość :)
    Pozdrawiam,
    Lis
    ameno-dore.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Płynne i poprawne opisy, choć trochę mało w nich emocji jak na coś co jest pisane w pierwszej osobie (z perspektywy Amy).
    Nie za bardzo wiem o co chodzi i co do czego przypasować. Przyznaje, że po przeczytaniu kilku zdań zaczęłam rozglądać się za prologiem i kilka razy sprawdzałam czy to na pewno pierwszy rozdział.
    Trochę chaotycznie zaczynasz, ale wydaje mi się, że taki był zamysł i odpowiedzi chcesz podać później, by nawiedzały czytelników w miarę czytania.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na zwiastun (już jest) i prolog (pojawi się około 16):
    sie-nie-zdarza.blogspot.com

    Albo na mojego drugiego bloga o zupełnie innej tematyce niż ten pierwszy:
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń